Karnawał Wenecki - w poszukiwaniu spojrzeń
- Aldona Dmowska
- 30 mar 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 30 mar
Karnawał w Wenecji...
Gdy znajomi usłyszeli, gdzie się wybieram pukali się w czoło. Wiele od nich słyszałam jak szalony jest to pomysł - głównie ze względu na dzikie tłumy ludzi. Patrzyłam na nich i myślałam sobie... i tak pojadę.
Przed wyjazdem postanowiłam poszukać inspiracji pod kątem możliwych do złapania karnawałowych kadrów. Przejrzałam chyba cały internet, aby zobaczyć co się tam dzieje w tym czasie i na co powinnam być fotograficznie przygotowana. Zdjęcia jakie znalazłam przedstawiały głównie pełne sylwetki przebranych osób, które w większości wydawały mi się... mocno bezosobowe. Niby ładne ujęcia, ale jakoś tak zupełnie nie w moim stylu, za dużo "wszystkiego", za mało detali. W końcu głównie zajmuje się makrofotografią i to właśnie detali oraz tego czego na pierwszy rzut oka nie widać szukam w formie ciasnych kadrów.
To właśnie wtedy pojawił się pomysł, że będę celować w ciasne portrety po to, aby pokazać piękne maski i ich detale. W końcu ten różnokolorowy i bogato zdobiony element kostiumu jest najbardziej charakterystyczną częścią karnawału w Wenecji, przywodząc na myśl tajemnicę i elegancję przebranej osoby.
Tak więc ogólny zarys poszukiwanych ujęć już miałam, ale czułam, że jeszcze czegoś mi brakuje w tym pomyśle. Nie wiedziałam czego. Odkryłam to dopiero w Wenecji, gdy nasz foto opiekun przedstawił nam temat foto zadania jakie mamy do zrealizowania... Mój karnawał. Mieliśmy po powrocie wybrać 5 zdjęć przedstawiających to jak przeżyliśmy i widzieliśmy ten nasz wenecki karnawał. Zadanie niby proste, a jednak nie do końca. Wiedziałam już, że będę robić ciasne portrety masek, pod którymi kryją się ludzie, ale coś poza ładną maską na zdjęciu jeszcze musi przyciągnąć spojrzenie. I bingo... pojawił się kolejny pomysł, aby szukać spojrzeń, które zahipnotyzują mnie i zatrzymają na dłużej.
Długo ich szukałam, ale było warto, ponieważ po zgraniu i przejrzeniu zebranego materiału czułam, że osiągnęłam swój cel.
Wydreptane kilometry w trakcie tych bardzo intensywnych kilku dni poszukiwań, okazały się dla mnie wspaniałym przeżyciem skutkujacym intensywną nauką, fajnymi kadrami oraz nowymi znajomościami. Ilość turystów wypełniających ulice Wenecji podczas karnawału, zupełnie mi nie przeszkadzała w czerpaniu radości z pobytu w tym magicznym mieście na wodzie. Wenecki karnawał był jedynym z moich podróżniczych marzeń, które udało mi się spełnić. Teraz czas na kolejne.
•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•
"Zawsze patrząc w głąb fotografii staram się dostrzec tajemnicę tamtego bytu, jego radości i smutki, a nade wszystko nieodgadnione losy ludzkie."
Jerzy Lewczyński




































Komentarze