Malowana wieś - Zalipie
- Aldona Dmowska
- 9 lip 2023
- 2 minut(y) czytania
Jedni mówią, że to najpiękniejsza wieś w Polsce, inni wracają rozczarowani. Czy każda chata ma barwne dekoracje? Czy malowanie chat to lokalna tradycja czy chwyt marketingowy? Czy w ogóle warto tu przyjechać?
Historia malowania domów w Zalipiu sięga 150 lat wstecz, a powód był prosty. Chaty nie posiadały kominów, więc szybko brudziły się od dymu i sadzy. Mieszkanki bieliły piece i ściany, aby domy wyglądały lepiej. Z początku do malowania używano wapna oraz zboża lub brzozowych witek jako pędzla. Z biegiem czasu kobiety zaczęły używać gliny i malować we wnętrzach beżowe i brązowe motywy roślinne. Obecnie Zalipianki do malowania używają kolorowych farb akrylowych, tworząc barwne kwiatowe wzory, a wszystkie malunki są unikatowe – nie ma tu dwóch identycznie pomalowanych chat.
Do Zalipia najlepiej przyjechać wiosną lub latem, gdy efekt malowanych obejść z pewnością potęgują kwitnące o tej porze roku kwiaty. Ale aby nie było aż tak ,,kolorowo” – to nie jest tak, że nagle wyrośnie przed Wami wieś pełna chałup pomalowanych w piękne kolorowe kwiatowe wzory. Nie wyobrażajcie sobie, że malunki są wszędzie i cała wioska, aż kipi od tych kolorowych motywów co często mylnie sugerują tytuły artykułów... w tym również mój.
Zalipie to wbrew pozorom rozległa wielodrożnicowa wieś, a nie żaden skansen. Domy rozrzucone są w pajęczynie ulic w sporej odległości od siebie. Większa część budynków to nowe murowane domy we współczesnym stylu i technologii, więc spacer w poszukiwaniu malowanych ozdób nie będzie krótki. Niektóre zdobienia chat widać z daleka, innych trzeba się nieźle naszukać i nie każde są ,,instagramowo” spektakularne.
W Zalipiu ludzie normalnie żyją, a domy malują wedle własnych potrzeb – raz symbolicznie stodołę lub budę psa czy ławkę, a raz po całości wszystko co się da. Co ciekawe w Zalipiu jest ponad 100 domów, a większość z nich nie ma na sobie żadnego zdobienia.
Kolorowe malunki Zalipia stały się lokalną tradycją i znakiem rozpoznawczym tej nietypowej wsi, do której turyści zjeżdżają z całego świata. Mimo, że wieś jest bardzo popularna, jeszcze nie przypomina typowych miejscowości turystycznych, jednak momentami czuć, że małymi krokami komercja zaczęła się tam bezlitośnie wdzierać. Z pewnością wielu mieszkańcom nie zależy na rozgłosie ich spokojnej wsi i tabunach turystów, robiących fotki wszędzie gdzie popadnie.
Czy warto jechać do Zalipia? To kwestia gustu i oczekiwań.
Tak, jeśli Zalipie będzie jednym z kilku celów Waszego wyjazdu lub jesteście w okolicy. Warto zobaczyć tą lokalną tradycję, a jak na nasze wiejskie realia, trzeba pochwalić Zalipianki za ich kreatywność oraz talent.
Jeśli planujecie przejechać kilkaset kilometrów tylko dla samego Zalipia, to proponuję to jeszcze przemyśleć i obniżyć oczekiwania, które są mocno nakręcone przez media.
Na koniec naszło mnie jeszcze pytanie ... czy mieszkańcy Zalipia cieszą się z takich turystycznych najazdów? W końcu jest to normalna wieś, gdzie ludzie w całym tym turystycznym szaleństwie starają się normalnie i spokojnie żyć oraz funkcjonować, zachowując swoją prywatność, a setne pytanie z serii "czy można wejść i zrobić zdjęcia" lub co gorsza wejście na posesję bez pytania, może być dla mieszkańców po prostu denerwujące, męczące i irytujące.
•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•
"Jeżeli nie jesteś zdolny widzieć więcej ponadto co widzialne, nie możesz zobaczyć niczego."
Ruth Bernhard

















Tak to bywa jak się czegoś spodziewasz. Najlepszy przykład to Toskania - widzisz te pejzaże w internetach, przyjeżdżasz na miejsce a tam wielkie pole. W końcu orientujesz się co trzeba zrobić, by te boskie pejzaże uzyskać - odpowiednio zadziałać samym aparatem, samemu wykreować efekt końcowy. Dlatego osobiście nie lubię malowideł 3d (jakiś czas temu były modne takie malowane na chodnikach) - owszem, jak staniesz idealnie w punkcie, w którym należy wygląda ciekawie, ale pod jakimkolwiek innym kontem to miejsce jest stracone (chyba, że robisz zdjęcia ludziom wydurniającym się dla fotografów stojących w tym jednym miejscu - wtedy bywa zabawnie).